Okres wakacyjny nadal w pełni. Planując urlopy albo wyjazdy jednodniowe, nie wyobrażamy sobie, aby nasze psy pozostawiać w domu. Chcemy, aby nam towarzyszyły w podróży, a to często wyzwanie dla zwierzęcia, nierzadko dla właściciela.
Psu, który jeździ samochodem może towarzyszyć choroba lokomocyjna, zwana chorobą transportową. Silne emocje związane nawet z krótkotrwałą przejażdżką mogą skutkować rozdrażnieniem psa, ślinieniem, a nawet biegunką i wymiotami.
Przygodę z tym środkiem lokomocji powinniśmy rozpocząć od krótkich jazd. Stopniowe wydłużanie pobytu psa w aucie to również cenna lekcja dla właściciela, który obserwując swojego pupila, będzie mógł roztropnie ocenić jego zachowanie w przyszłości i zminimalizować efekty uboczne jazdy samochodem.
Wyciszona postawa właściciela, który w łagodny sposób przemawia do zwierzęcia to forma reakcji, od której rozpoczynamy uspokajanie zwierzaka będącego w podróży. Zabranie do pojazdu kocyka, który przywodzi na myśl dom lub jego ulubioną zabawkę, może skutecznie pomóc w zmniejszeniu napięcia, jaki mu towarzyszy.
Warto uczulić właściciela, aby bezpośrednio przed jazdą samochodem nie karmił zwierzęcia. Zmniejszymy tym samym do minimum ryzyko wystąpienie wymiotów. Aby jednak skutecznie im zapobiec, można podać psu Aviomarin, Lokomotiv lub inne środki uspokajające wyłącznie po konsultacji z Twoim lekarzem weterynarii (Witamina B6 działa wspomagająco).
Pies pozostawiony w samochodzie w miejscu nasłonecznionym jest narażony na udar cieplny!
Wnętrze samochodu pod wpływem działania promieni słonecznych nagrzewa się bardzo szybko. Zwielokrotniamy efekt jego działania, kiedy okna pojazdu pozostaną dodatkowo zamknięte.
Pies nie ma gruczołów potowych, zatem błyskawicznie się przegrzewa!!!
W czasie każdej podróży, jaką pies odbywa samochodem należy pamiętać o postojach, napojeniu zwierzęcia i sporej dawce miłości, jaką musimy mu okazać. Stan psychofizyczny naszego psa jest gwarancją jego zdrowia i naszych udanych wojaży!